Wciąż gorąco wokół szpitala im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Protesty i kolejne informacje o zarobkach prezydenta Wałbrzycha

Nie gasną emocje wokół szpitala im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Zaczęło się od protestu w sprawie odwołania Marioli Dudziak ze stanowiska dyrektorki placówki. Po tym, jak nabyła prawa emerytalne, została odwołana ze stanowiska. Powodem miało być niewywiązywanie się z obowiązków i wprowadzanie organu prowadzącego i nadzorującego szpital, czyli Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu w błąd.

Szpital nie przystąpił do programu pilotażu Centrum Zdrowia Psychicznego przez co miał stracić 14 mln zł rocznie. Przywrócenia Dudziak na stanowisko domagał się Roman Szełemej, ordynator kardiologii i prezydent Wałbrzycha, pracownicy placówki którzy podpisali się pod apelem o przywrócenie Dudziak na stanowisko i samorządowcy ze Stowarzyszenia Dolny Śląsk Wspólna Sprawa.

Wtedy atmosferę skutecznie podgrzał Super Express, który ujawnił ogromne zarobki prezydenta Romana Szełemeja w szpitalu. Zatrudniony na 1/4 etatu kierownik oddziału kardiologii i SOR-u zarobił w lipcu ponad 100 tys. zł (z nagrodą jubileuszową; red.), a od początku roku do sierpnia ponad 400 000 zł. Po przedostaniu się tej informacji do mediów, urząd marszałkowski zarządził w szpitalu kontrolę.

W jej efekcie wypowiedzenie z pracy w trybie natychmiastowym otrzymał prezydent Roman Szełemej. Zarzucono mu łamanie procedur, nie wywiązywanie się z obowiązków szefa oddziału kardiologii. Miało dojść do sytuacji, w której Pan Roman Szełemej oraz inny lekarz pobrali wynagrodzenie za ten sam dyżur, podczas gdy w tym czasie przebywał poza szpitalem.

Dyrekcja szpitala zarzuciła mu również dezorganizację pracy szpitala, podważanie kompetencji przełożonej, brak nadzoru nad procesem leczenia pacjentów, kształcenia lekarzy rezydentów i stażystów, nie podpisywanie wypisów pacjentów czy dokumentów, które powinien podpisywać jako lekarz kierujący oddziałem, brak kontroli nad rozchodem leków przeciwbólowych. I cedowanie swoich obowiązków na zastępcę. Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej natychmiast wydał oświadczenie, w którym mówił o manipulacji, o pretekście i politycznym tle wyrzucenia go z pracy po 36 latach budowania pozycji szpitala w Wałbrzychu, na Dolnym Śląsku i w Polsce.

Pod szpitalem zorganizowano kolejne protesty. Tym razem w obronie zwolnionego z pracy prezydenta. Był marsz milczenia, który skończył się pyskówką z przeciwnikami prezydenta (głównie mającymi mu za złe politykę związaną ze szczepieniami na covid 19 i uchwałę o obowiązkowych szczepieniach w Wałbrzychu). Wsparcia udzielili mu także liczni samorządowcy związani ze Stowarzyszeniem Dolny Śląsk Wspólna Sprawa, gdzie Roman Szełemej gra pierwsze skrzypce. Ale nie tylko.

Za przywróceniem go na stanowisko opowiedzieli się również politycy związani z Koalicją Obywatelską wałbrzyscy posłowie Tomasz Siemmoniak i Katarzyna Mrzygłocka oraz senator Agnieszka Kołacz Leszczyńska. Wsparcia udzielił mu także sam Donald Tusk. (Roman Szełemej jest jednym z kandydatów na szefa Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku, popiera go m.in. Grzegorz Schetyna, a o palmę pierwszeństwa konkuruje z nim poseł Michał Jaros z Wrocławia).

Kiedy samorządowcy protestowali pod szpitalem, atmosferę znowu podgrzał Super Express, który po publikacjach dziennikarzy telewizji Dami, napisał o kolejnej rekordowej kwocie przelanej na konto prezydenta Romana Szełemeja. Chodzi o ponad 160 000 zł brutto za niewykorzystany urlop wypoczynkowy (za 3 lata). Informację potwierdziła nam Adrianna Tomusiak, po dyrektora szpitala w Wałbrzychu. Prezydent zapowiada odwołanie się do sądu pracy od decyzji o zwolnieniu go ze szpitala i mówi o wsparciu ze strony wałbrzyszan.