Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moje spotkanie z Papuszą w Wiedniu

Redakcja
Po dyskusji z Jowitą Budnik - odtwórczynią głównej roli, subiektywnie: wspaniała gra aktorska!
Po dyskusji z Jowitą Budnik - odtwórczynią głównej roli, subiektywnie: wspaniała gra aktorska! archiwum prywatne
Mówi się, że świat jest mały. Bo jest. Wiedeń, Papusza… A gdzie Gorzów? Relacja i refleksja z festiwalu filmowego w Wiedniu.

W tym roku poznałam festiwal filmowy LET'S CEE, który trwał od 2 do 11 października br. w Wiedniu i prezentował filmy z Europy Środkowej oraz Wschodniej. Do wyboru z polskich dzieł były dwa tytuły: „Papusza" Joanny i Krzysztofa Krauze oraz „Jack Strong" Władysława Pasikowskiego. Trochę nieświadomie trafiłam na ten pierwszy seans i okazało się to być dla mnie jako gorzowianki bardzo ciekawą przygodą!
Papusza – pierwsze, co pomyślałam – znam przecież temat Papuszy, pierwszej cygańskiej poetki, z mojego rodzinnego Gorzowa. Czego mogłam się spodziewać? Film był bardzo urzekający – nagrany w kolorze czarno-białym dodawał tym bardziej wymiaru biedy i tragizmu, jakie w historii tej romskiej kobiety nieustannie się przewijały. Gra aktorska, odtworzenie rzeczywistości, jak i ścieżka dźwiękowa były doskonałe! Romowie przedstawieni zostali jako lud wędrowny będący blisko natury, mający prawdziwą muzykę w sercu. Papusza, czyli Bronisława Wajs, była wyjątkowa w tej rodzinie – chciała nauczyć się czytać i pisać, czego dokonała, choć nie było to powszednie w taborze. Wtedy rozpoczęły się jej problemy w romskiej społeczności, ale za to równolegle rozpoczęła się legenda pierwszej romskiej poetki.
Oczywiście bardzo polecam film, jest poruszający i prawdziwy, choć reżyserska para pozostawiła przestrzeń dla własnej fikcji. Ale ważniejsze dla mnie było to, co wydarzyło się po zapaleniu w sali świateł. Po spektaklu przed widownię wyszła odtwórczyni głównej roli - Jowita Budnik, a rozmowę z nią przeprowadził Tomasz Raczek. Pytania, które padały z ust czy to prowadzącego czy widzów, dotyczyły trudności w pracy aktorskiej przy filmie lub wiedzy na temat życia Romów. Oprócz polskich nazwisk, nazw kilku polskich miast, w końcu padła nazwa Gorzów Wielkopolski – pani Jowita Budnik wspomniała, że widziała festiwale muzyki cygańskiej w Gorzowie.
Wtedy postanowiłam „przemycić" temat naszego miasta do rozmowy, w końcu zawsze w szkole słyszałam, że to przecież u nas Papusza żyła, mamy po niej pamiątki, ponadto uwieczniamy ją na pomnikach czy w koncepcji marki miasta. Miałam jednak ogromny problem z wymyśleniem pytania związanego z Gorzowem. Udało mi się jedynie wspomnieć, że pochodzę stąd i że wiele u nas się mówi o romskiej „Lalce" (co w rzeczywistości oznacza słowo Papusza). Powiedziałam też, że widziałam tegoroczny koncert "Romane Dyvesa", a z tego wyprowadzałam dalej pytania. Wtedy pan Tomasz Raczek dodał nawet, że był przed kilkoma tygodniami w Gorzowie i co ciekawe, mógł przejść się „śladami Papuszy", gdyż istnieje u nas taka trasa. I co dalej? Na tym się skończyło. Temat Romów, jak i samej Bronisławy Wajs, w rzeczywistości był zupełnie oderwany od naszego lubuskiego miasta. Bronisława podróżowała wiele w taborze, później zmieniała miejsca zamieszkania z miasta do miasta, w filmie nie było żadnego gorzowskiego akcentu, pojawiała się za to często Warszawa i inne miejsca. Poczułam się nieco skonsternowana. Gorzów taki dumny, taki pełny tej Papuszy! A tu zrozumiałam, że to nie ma żadnego znaczenia wobec jej historii, osoby, poezji! Czy byłaby w Gorzowie, czy w Zielonej Górze, czy innym mieście, do jej legendy nie wnosiłoby to niczego, jedynie nam ubyło by paru pomników w przestrzeni miejskiej. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Po dyskusji z innymi widzami zrozumiałam w końcu, że film miał przedstawić przede wszystkim problematykę afirmacji Romów w Polsce, jak i historię odważnej i wrażliwej kobiety, poetki z taboru, która nadkruszyła ten mur uprzedzenia. To, że historia toczyła się w Polsce miało o tyle znaczenie, że był to teren szczególnie dotknięty przez ideologię i zniszczenia II wojny światowej, poza tym nawet Polska nie miałaby, uważam, większej wagi.
Gorzów nie jest miastem Papuszy ani Romów. Co warte przemyślenia, Romowie występujący w filmie pochodzili z Włoch, nie Gorzowa czy Polski nawet. To nie jest tak, że Papusza do Gorzowa należy, że jest tu przede wszystkim i szczególnie. Nie. Można jedynie być wdzięcznym losowi, że tutaj ją doprowadził i dzięki temu dziś możemy jako miasto i mieszkańcy utrwalać pamięć o Bronisławie Wajs oraz pielęgnować jej dorobek. Miejsca, wizerunki Papuszy – zgadzam się. Ale teraz, po obejrzeniu seansu, traktuję tę postać jako zupełnie niezależną, a może nawet zupełnie odrębną, tak prawdziwie romską – wolną, będącą zawsze w drodze. Gorzów nie jest miastem Papuszy. Jest tylko miejscem, w którym się na chwilę zatrzymała. Oczywiście nie umniejszam jej roli w naszym mieście i na odwrót – roli tutejszych twórców, którzy z nią utrzymywali kontakt, a także rozpowszechnili wiedzę o niej. Warto zapoznać się z historią, a po tym obejrzeć film, o którym mowa. Jestem pewna, że ilu ludzi, tyle różnych refleksji, jednak moje przemyślenia spowodowały, że wciąż zastanawiam się nad istotą Gorzowa w historii Papuszy, czy nasz duma jako miasta jest rzeczywiście słuszna.Zachęcam do przeczytania notki o poetce, a także poniższego wiersza ku pamięci cygańskich wspomnień (z przekładu Jerzego Ficowskiego):
„Woda, która wędruje"/„Pani, so tradeł"
Już dawno przeminęła poraCyganów, którzy wędrowali.A ja ich widzę:są bystrzy jak wodamocna, przejrzysta,kiedy przepływa.
I domyślić się można,że przemówić pragnie.
Biedna, nie zna żadnej mowy,żeby nią gadać, żeby śpiewać.Coraz to pluśnie tylko srebrnie,zaszemrze jak sercewoda mówiąca.
Tylko koń, co na trawie się pasieniedaleko stajnisłucha jej i szum rozumie.Ale ona nie ogląda się za nim,umyka, odpływa dalej,by oczy nie mogły dojrzećrzeki, która wędruje. 

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Moje spotkanie z Papuszą w Wiedniu - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na boguszowgorce.naszemiasto.pl Nasze Miasto