O sprawie zrobiło się głośno, kiedy internet obiegły zdjęcia zakrwawionego psa. Przypuszczano, że ktoś zranił go specjalnie w głowę butelką i uciekł. Okazało się jednak, że to pies rzucił się na 8-letnią dziewczynkę, złapał ją za rękę i ciągnął po chodniku. Na pomoc przerażonemu dziecku ruszył ojciec, który nie mogąc odciągnąć psa od dziecka, uderzył go dwa razy scyzorykiem w głowę.
Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielny wieczór przy ul. Zajączka w Wałbrzychu. Na spacerze z psem była wtedy 15-letnia dziewczynka. To ona zdjęła mu kaganiec na dworze, bo ulice były puste. Tak zeznała w towarzystwie mamy na komisariacie. Będzie z a to odpowiadać przed sądem rodzinnym i nieletnich. Policja nie zdecydowała jeszcze, czy ukarana zostanie matka. Przed ranami dziewczynkę uchroniła zimowa, gruba kurtka.
To druga ofiara amstaffa z Wałbrzycha
Teraz na światło dzienne wyszło, że to nie pierwszy atak tego psa na dziecko. Zaledwie miesiąc wcześniej amstaff rzucił się na chłopca. Wtedy był na spacerze z siostrą 15-latki, zaledwie 10-letnią dziewczynką. Pies poszarpał kurtkę i sweter chłopca. I tym razem gruba, zimowa odzież uchroniła dziecko przed ranami. Kiedy chłopczyk wrócił do domu, roztrzęsieni rodzice powiadomili policję.
- Wtedy właścicielka psa, matka dziewczynek, została ukarana mandatem w wysokości 200 zł - zaznacza Marcin Świeży.
Ustalono, że w żadnym z przypadków dzieci nie prowokowały psa. Teraz policja najprawdopodobniej będzie wnioskować o poddanie psa obserwacji. Być może to wyjaśni, dlaczego amstaf atakuje dzieci. To młode, zaledwie półtoraroczne zwierzę.
CZYTAJ TEŻ OŚWIADCZENIE OBROŃCZYNI PRAW ZWIERZĄT, KTÓRA PIERWSZA POINFORMOWAŁA O SPRAWIE, CO WYWŁAŁO BURZĘ W INTERNECIE I MEDIACH
ANNA PRZYBYŁA Z WAŁBRZYCHA:
(WERSJA ORYGINALNA) Moje oficjalne stanowisko, co do sytuacji z psem w typie rasy amstaff z niedzielnego wieczoru. W niedzielę wieczorem o godz 19.28 zostałam poproszona o pomoc w zabezpieczeniu psa z obrażeniami. Pojawiając się po chwili na miejscu, zastałam psa z raną głowy i krwotokiem. Pytając co się stało, zostałam poinformona (przez osobę sprawującą wówczas opiekę nad psem) Ja i Właściciel psa, że pies został uderzony z impetem butelką (po piwie/z piwem) bez powodu przez przechodnia.
Z racji tego, że nie miałam powodu nie uwierzyć w te informacje, iż psa znam z wspólnego wybiegu psów dodałam post o godz 19.54 na fb o poszukiwaniu sprawcy napaści na psa wyznaczając nagrodę. Nie mając prawdziwych informacji o zdarzeniu gdyż zostały zatajanone przez osobę sprawującą wówczas opiekę nad psem.
Mając na uwadze ostatnie zdarzenia w Wałbrzychu z znęcaniem się nad zwierzętami obawiałam się, iż może zostać za chwilę zranione kolejne zwierze bądź człowiek dodałam owy post.
Po powrocie z psem z ambulatorium zostałam poinformona o prawdziwym zdarzeniu tego wieczoru, gdyż opiekun psa przyznał się o celowym wprowadzeniu mnie i Właściciela w błąd.
Po potwierdzeniu informacji edytowałam post o godz 23.23 pisząc nie oficjalnie o zdarzeniu z udziałem dziecka. W żadnym moim komentarzu ani wypowiedzi nie nawoływałam do heytu na nikogo.
Obie strony złożyły wyjaśnienia na komisariacie co do sytuacji i są one weryfikowane.
Ja z swojej strony mogę powiedzieć, iż po skończeniu dochodzenia będzie wiadomo wszystko o przyczynie zdarzenia, którego ofiarą jest dziecko i pies. Na szczęście dziecku nic się nie stało. Jest mi niezmiernie przykro, iż w ogóle doszło do takiej sytuacji. Post o zdarzeniu został zmieniony na widoczność tylko dla mnie.
O SPRAWIE PISALIŚMY TUTAJ!!!
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?